Rozdział VI
Nie spełnia moich wymagań,
ale wstawiam. Miało być wcześniej, ale znalezienie i poskładanie opka zajęło mi
dużo czasu(znalazłam wreszcie w książkach od historii, polskiego i matmy), przepisanie mnie tak wykończyło, że wczoraj miałam wrzucać,
ale zasnęłam.. No nic, wena jest i next już się tworzy. Zapraszam
do czytania.
Polecam BARDZO gorąco świetnego bloga o ShikaTema: http://sandskunoichi.blogspot.com/.
Super styl, super początek fabuły, super pomysł. Zachęcam do czytania! Warto!
Chcieli
wykorzystać wolną chwilę na całkowity relaks. Nieczęsto mieli ku temu okazję.
Ciągłe misje, obowiązki, treningi zajmowały cały czas, a urlopu nie dostawało
się co dwa miesiące. Przynajmniej nie wtedy, gdy zleceniodawczynią jest Tsunade.
Postanowili wybrać się nad wodę. Pogoda
sprzyjała: słońce mocno przygrzewało, między gęste drzewa nie dostawał się
najmniejszy powiew wiatru – duszność i parność wykańczała organizm. Mieli zakaz
na wychodzenie z wyznaczonej strefy, ale na szczęście jezioro znajdowało się blisko
ich miejsca zamieszkania.
Wybuchł harmider: biegali po pomieszczeniach, zbierając
potrzebne rzeczy. Kiba wynalazł na strychu starą piłkę, z którą Sai męczył się,
aby ją napompować. Dziewczyny żałowały, że nie poświęciły miejsca w torbach na
zapakowanie strojów kąpielowych. Jedynie Ino przygotowała się na ewentualne
wyjście na plażę; miała wszystko: od kremu opalającego do kapelusza. Cała ona.
Shikamaru, będący w pokoju, usłyszał bliżej nieokreślony
dźwięk, dobiegający z parteru, a potem trzask i huk czegoś ciężkiego, co
upadło. Na oślepł wybiegł z pomieszczenia, aby zobaczyć, co się dzieje.
Gwałtownie skręcił w kierunku schodów, które zasłonięte przez ścianę, nie były
miejscem dobrze oświetlonym i… widocznym. Patrząc pod nogi, nie widział, czy
ktoś nadchodzi. I nagle… BUM. Wleciał prosto na…
- Temari? – dziewczyna
starała się podnieść z poręczy, na której wylądowała. Gdyby nie ręka, podłożona
za głowę, nabiłaby sobie porządnego guza. – Nic ci nie jest? – wyciągnął dłoń i
pociągnął ,,poszkodowaną’’ do pozycji pionowej.
- Ała. Chyba nie. Pięknie
mnie znokautowałeś. Po jaką cholerę tak gnałeś?
- Usłyszałem hałas,
myślałem, że coś się stało.
- Aa, to? – parsknęła
śmiechem. – Gai i Lee urządzają pojedynek. Walczą palcami u stóp – teraz brunet
zaniósł się doniosłym śmiechem. - Nie mam zielonego pojęcia jak oni tego
dokonują.
Do uszu obojga dotarł
zgorszony wrzask Gai’a:
- O zgrozo! Hańba ci, Lee!
Twój wielki palec przegrał z moim małym!
- Wstyd mi, sensei! –
odkrzyknął zdołowany Brewka. – W imię młodości obiecuję, że się poprawię!
- Widzisz? Rozwalili fotel
i stół, Kiba z Chouji’m powstrzymują Sakurę przed wtargnięciem i użyciem siły.
Mhm. Idziesz z nami nad wodę?
- Może być. Nie uśmiecha
mi się kiszenie w pokoju.
- Skok Żabiego Mędrca!
- Jełopie! Jeszcze raz tak
zrobisz, a będziemy pływać w mule!
- Sakurka-chan, wrzuć na
luz. Jesteś wyjątkowo bez humoru, może szkodzi ci słońce? Kiedyś słyszałem –
rozgadaną buzię blondyna, zamknęła, celnie wymierzona buteleczka z balsamem.
- Baka!
- Wielkoczoła! On mi ją
oślini!! A! Coś otarło mi się o
nogę! - spod wody wynurzył się łeb psa,
a zaraz po nim – Kiby.
- To tylko Akamaru, Ino. Nie
ma powodu do strachu. A teraz… Czas na kultową zabawę! Podtapianie się! –
Krzyknął i skoczył w kierunku Yamanako Przestraszona nie kontrolowała swoich
ruchów i niechcący, w geście obronnym (taki nawyk), walnęła z pięści prosto w
twarz Inuzuki.
- Przepraszam! Odruch
bezwarunkowy, nie złamałam ci nosa?
- Nie – uśmiechnął się podstępnie,
masując obolałe miejsce. – Ale kara musi być!
- Do działa! – Uzumaki
poszedł w ślad za kolegą i pociągnął w głębinę, najbliżej przebywającą koło
niego, Hinatę. Zaskoczona i sparaliżowana pod dotykiem chłopaka, Hyuga,
zapomniała zaczerpnąć powietrza i zachłysnęła się wodą. Narwaniec nie
dostrzegł, że dziewczyna się dusi i nurkował coraz głębiej. Na szczęście Tenten
widziała wszystko i przyszła na pomoc, odholowała nieprzytomną na brzeg, po czym
zabrała się do porządnego wrzeszczenia na sprawcę całego zdarzenia.
- Znudziło się?
- Hę? – przeniosła
rozkojarzony wzrok z przejrzystej tafli jeziora na osobę stojącą obok niej. –
Nie.
- A więc co się stało, że
prawie od początku naszego przyjścia tutaj, jesteś nieobecna? – mógłby
przysiąc, że przed jego przyjściem płakała.
Zauważył?
- Tak jakoś. Zamyśliłam
się – odpowiedziała wymijająco. – A tak w ogóle, nie chcę paść ofiarą Naruto –
wskazała głową w stronę, gdzie rozgrywała się zabawna scenka. Otóż ,,lisek’’
próbował przeprosić Hinatę za swój wybryk, gdy się do niej zbliżał i łapał za
rękę, ona – mdlała, za co, skołowany dostawał w łeb od Haruno.
- No tak, masz rację. Eee?
- zakłopotany podrapał się w głowę. Co się ze mną dzieje? – Mogę się
dosiąść?
Wzruszyła ramionami.
- Jak chcesz.
Położył się obok niej,
ręce zarzucił do tyłu i spojrzał się, w nieliczne dzisiejszego dnia, chmury.
Zerknął w bok. Nie zwracała na niego najmniejszej uwagi. Patrzyła się w
horyzont, między ciemne drzewa, wzrokiem, mówiącym jedno: powrót w przeszłość.
Postanowił, że poczeka. Opłaciło się. Odezwała się po kilku minutach.
- Co takiego fascynującego
widzisz w obserwowaniu nieba?
- Mhm? - poprawił się na ziemi. – Relaksuję się.
Wolno płynące obłoki uspokajają i wyciszają, pozwalają na pogrążeniu się w
myślach, ewentualnie w zaśnięciu – dłonią zachęcająco poklepał nagrzany piasek.
– Spróbuj.
Niepewnie wykonała to, o
co prosił.
- To głupie.
- Przestań tyle gadać,
jesteś upierdliwa.
Wstrzymała nerwy na wodzy,
żeby nie odpyskować. Nie chciała psuć dobrych stosunków z nikim, a widać było,
że brunet nie żywi urazy za wczorajszą kłótnię. Podniosła wzrok ku niebu. On
poszedł w ślad za nią. Starał się nie zwracać uwagi na przyjemne łaskotanie
kosmyków jej włosów, które delikatnie ocierały się o jego przedramię.
- Może miałeś rację? To
całkiem fajne. Ha! Tamta chmura – wskazała palcem odpowiedni kierunek – przypomina
Kankuro, kiedy ma do czynienia z ładną laską.
- Czyli wygląda, jakby
siedział na sedesie?
- Idioto! Klęczy! Nie
widzisz?
- Nie, ale za to tamta, to
królik, nawet podobny do tego z zadania.
- Nie wspominaj mi o nim.
Ten pomiot szatana mnie użarł. Psychopatyczny zwierzak.
- Nigdy nie słynęłaś z
delikatności.
Podniosła się na łokciu.
- Coś sugerujesz?
- Nie śmiałbym – nie mógł
się powstrzymać przed nutką ironii.
- Ciekawe, jak ty byś z
nim poradził, Chodzący Mózgu.
- CO TO? – Spojrzała z
obrzydzeniem na dzieło Uzumakiego. Wykonane z błota, mułu, korzonków i innych
paskudztw. Zatknęła nos. Smród ,,figury’’ powalał wręcz na kolana.
- No jak to, CO? Ty,
Sakurka-chan!
Żyłka na czole
różowowłosej zadrgała.
- Podoba ci się? – Spytał
z nadzieją.
- Głąbie! To wygląda jak,
jak – szukała odpowiednich słów, żeby nazwać coś tak niewyobrażalnie
paskudnego.
- Rozkładający się potwór?
- Podsunęła Yamanako.
- Dokładnie! CO?
- Jakby nie patrzeć trochę
ciebie przypomina.
Lee przekrzywił głowę.
- Serio! Z tej perspektywy
jeszcze bardziej. Mhm, mhm – pokiwał z uznaniem głową. – Zdarta skóra.
- Odwalcie się! – wściekła
Sakura to śmiertelne niebezpieczeństwo, Sai wcale się nie dziwił, że każdy
odsunął się na tyle daleko, aby uniknąć pięści wychowanicy Piątej.
- Hej, hej! Patrzcie tam!
– Tenten uwiesiła się ramienia Haruno i wskazała na Shikamaru i Temari. – Coś
tu śmierdzi i to na pewno nie ten kawał zakręconej kupy. Ach! Czyżby nasza
Temcia znalazła lubego?
- Co to luby? -
zapytał ciekawy blondyn. – Mhm? – na znak, że intensywnie myśli
skrzyżował ręce na piersi, pięść przytknął do ust. – Ha! Ogórek konserwowany, a
może… kiszony?
- DEBIL!!!
Zapadł zmrok. Dziewczyny
zebrały się w pokoju Ino. Roześmiane, wspominały wpadkę Shino, dla którego
Akamaru ściągnął w jeziorze spodenki i minę Naruto, wynurzającego się spod wody
. Biedak krzyczał, że oślepł.
Usiadły na podłodze. Wreszcie
nadszedł upragniony czas na babską pogawędkę.
- No to jak? Która z nas
jako pierwsza znajdzie sobie chłopaka? – Tenten wrzuciła do buzi sześć chipsów
naraz.
- Nie idźmy w zakłady, bo
już jeden zdążyłam przegrać.
- Tak? Z kim, Temari? –
Ino pokręciła głową. – Dzięki Tenten, nie jem słodyczy – poklepała się po
brzuchu. - Dbam o linię. A więc?
- Z Narą – odparła
zrezygnowana. W shougi.
- Gorzej nie mogłaś
trafić. On jest specjalistą od tej gry. Nikt z nim jeszcze nie wygrał.
- Wiem, Sakura. Nie
przypominaj.
- O co się założyliście?
- Wygrany może żądać,
czego chce. Są oczywiście granice. Mam nadzieję, że ten leń o tym zapomni i nie
wymyśli nic głupiego. Oby!
- Tsaa – Yamanaka
podstępnie się uśmiechnęła. – Oby!
- Hinata, a ty? – zmieniła
szybko temat. - Chyba chcesz zamiast tej poduszki, którą przytulasz, pewnego
nieogarniętego blondyna, nie?
- C…coo? – wyjąkała cała
czerwona Hyuuga.
- Do dzieła, nie bądź taka
nieśmiała – zachęciła Tenten. – Musisz zacząć, ten bezmózgowiec pewnie nie wie,
co to flirt.
- Trzeba mu pomóc, mam
rację? – długowłosa blondynka była w swoim żywiole. – Odpowiednia strategia,
wykonanie i podsumowanie. To da się zrobić, Hinatka! Zaufaj nam!
Białooka lekko przytaknęła
głową.
- D…dobrze.
Do pokoju, jak szalony wpadł
Uzumaki.
- Puka się, głupku!
- Tak, tak. Czaję. Mam coś
ekstra! Chodźcie na wieczór strachu. No wiecie, straszne historyjki przy
ognisku – krzyknął ucieszony.
Tenten klasnęła w dłonie.
- Uwielbiam horrory.
Lecimy!
- I wtedy… Auaauu – z
gardła Gai’a wydobył się dziki ryk.
- Aaa!
- Złaź ze mnie, pacanie!
- Co dalej, sensei!
- Nie! Ja już nie chcę!
Dlaczego akurat duchy?!
- Ależ, Naruto – Kakashi
wystawił nos za książki. – Sam chciałeś, poza tym to bajeczka.
- Ta scena była wyjątkowo
realistyczna, w życiu nie wybiorę się do tego lasu. Przez to teraz nie zasnę.
- Acha! Zawsze tak mówisz,
a potem chrapiesz jak suseł!
- Koniec kłótni! Do łóżka,
marsz! Naruto, jeśli się boisz. Możesz dostać różową poduchę.
Obrażone fuknięcie
niebieskookiego zagłuszył wybuch śmiechu.
Wczesnym rankiem nastąpiła
szybka i gwałtowna pobudka. Zaspani, zebrali się w salonie.
- Mamy misję – odezwał się
ponuro Hatake. – Nie związaną z treningiem. Ranga A w Kraju Śniegu. Organizacja
wyjętych spod prawa shinobi porywa dzieci, zwłaszcza chłopców. Uprowadzono
siedmioro, ostatnie zniknięcie nastąpiło trzy tygodnie temu. To mała wioska
bogata w cenne złoża, żyje w niej kilkoro ninja, reszta to obywatele.
- Marne szanse na
przeżycie – mruknął Nara. – Jeśli chodzi im o to, aby osada pozbawiona została
przyszłych wojowników, żadne z nich nie powróci do rodziców.
- Podzielimy się na trzy
grupy. Pierwsza: Ino, Temari, Kiba z Akamaru , Shino i Shikamaru - kapitan.
Druga: Tenten, Sai, Lee, Chouji i Gai. Hinata, Sakura i Naruto idą ze mną.
Podróżujemy razem, aż do hotelu, w którym mamy zarezerwowane pokoje. Potem
rozdzielamy się, My idziemy na wschód, wy – północ, południe. Na zachodzie
rozciąga się jezioro, a z tego co wiemy, wróg nie posługuje się żywiołem wody,
bezsensowna kryjówka ze względu na rybaków. Wszystko jasne? – przytaknęli.
Ruszamy za 10 minut!
Pytania, wątpliwości – odpowiedzi, podziękowania
Isabel
Witther – dzięki wielkie Twoja
nagana chyba mi pomogła, bo teraz prawie zawsze siedzę i piszę, wena dopisuje.
Mam nadzieję, że 2 tygodnie to nie tak długo… dzięki też za komentarze,
pomagasz mi bardzo
Unnoticed –
chan – przepraszam bardzo, że jeszcze
nie wstąpiłam na Twojego bloga, ale jak nam wszystkim, brak mi czasu… obiecuję
poprawę już dzisiaj zabiorę się do czytania. Cieszę się, że moje wypociny Ci
się podobają
Anayanna – wybacz, Ciebie również zawiodłam, wyrażam skruchę,
zabieram się za nadrabianie. Momentów ShikaTema będzie powoli coraz więcej,
chcę trochę pociągnąć te opowiadanie, a więc muszę je dość mocno rozbudować.
Ushio – wielkie dzięki za korektę błędów, piszę szybko i
nawet nie zwracam na nie większej uwagi, a gdybym to zrobiła, pewnie całe
opowiadanie by mi nie pasowało. Jak możesz to mnie poprawiaj, będę wdzięczna. Co do NaruHina to oczywiście, że będzie!! Kocham ich
i nie wyobrażam sobie opka bez tej parki.
Ale nic więcej nie powiem(buzia na kłódkę). Dzięki za Twoje zdanie, bo
BARDZO, BARDZO cenię Twojego bloga i zależy mi na Twojej opinii.
Shika i
Marutemarii – cieszę się, że moje
wypociny podobają się Tobie, prawdę mówiąc, czytałam blogi o ShikaTema i to właśnie Twój zachęcił mnie do
pisania. Kiedy coś dodasz? Błagam o nocie!!
Shinuchan – dzięki, dzięki nowy czytelnik to prawdziwy skarb.
Zawsze myślałam, tak mi mówiła też polonistka, że mój sposób pisania jest zbyt
dziecinny, po Twojej opinii podskoczyła mi trochę samoocena autorska.
Shadowstar – Mhm. Jeśli chodzi o styl to wiem, że dziecinny, próbuję nad tym pracować, z marnymi skutkami. Jeśli
o fabułę to o to mi chodziło, burzę zawsze poprzedza cisza i spokój, ne? Głębia
scen? Moje niedokończona rozmowy, zdarzenia – to zamierzone działanie, będzie
mi to wszystko potrzebne w dalszej części opka. Trening, stopnie i doświadczenie…
Wiem, że Temari góruje nad Narą umiejętnościami i doświadczeniem, ale tu chodzi
o poznanie siebie, nawiązanie choć najmniejszej współpracy poprzez zabawę,
jakieś wręcz banalnie głupie misje, działania. No i wreszcie…Temari jako nadzorujący? Ja nie
chcę mieć po trzecim rozdziale pogrzebów.
Anaya – spam nie przeszkadza, zaczęłam czytać i mi się podoba,
pisz proszę dalej o Minato
Gapp's
wife – mam nadzieję, że się
spodoba, tak jak mi się podoba Twój blog,
czekam na next’a, masz świetny styl i równie dobrze zaczęłaś i niezmiernie mnie
ciekawi ciąg dalszy.
*________* skomentuje pierwsza, o tak. Mało w portki nie narobiłam jak zobaczyłam, ze dodałaś nową notkę. Moja w 1/3 jest skończona, najpóźniej w środę będzie. No a co do twojej.. cudo, na serio :3 Uśmiałam się, ale końcówka mnie naprawdę zaciekawiła. ^^ wielki pozytyw.
OdpowiedzUsuńPS - w komentarzach mój nick został zniekształcony, bo nie obsługują takiego czegoś jak " ' " Gapp's wife. XDD i dodawaj szybko nową notkę ;*
Dwa tygodnie to zupełnie coś innego jak miesiąc! Jak tylko zobaczyłam, że jest nowy rozdział, cieszyłam się jak głupia!
OdpowiedzUsuńW każdym razie, notka była świetna. Lee I Gai mnie rozbroili...Jebłam normalnie xD
Chwaliłam cię, chwalę i chwalić będę - masz niesamowite poczucie humoru, a styl pisania poprawia się i to widać :)
Co do tej nagany, widzę, że mam jakiś dar, skoro codziennie piszesz! Bardzo się z tego powodu cieszę, widzę, że jakiś tam wpływ na ciebie mam! ^^ Oby tak dalej, dziewczyno!
Pozdrawiam i życzę weny!
PS. Dodaj taki gadżet, jak OBSERWATORZY. Nam, czytającym, będzie wtedy łatwiej ;). A, i pojawił się nowy rozdział na http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/. Masz tam Itariego i Hanę, więc mam nadzieję, iż się spodoba.
Aha i zapomniałabym, u mnie nowa notka ^^
OdpowiedzUsuńWee w końcu nowa notka *cieszy się jak głupia*
OdpowiedzUsuńJak już wspomniałam uwielbiam to jak piszesz i to poczucie humoru w notkach, po prostu mnie rozbraja.
Ta akcja z Gai'em i Lee po prostu boska. Naruto IDIOTA ale uroczy xD NaruHina weee. Ciekawe jakie zadanie da Shika naszej Temari ;p
Życzę weny, czekam na next i pozdrawiam!
Acchhh wreszcie:D
OdpowiedzUsuńBooże ale z Naruto ciota, wtf z tymi ogórkami? xD
Ciekawe jak pójdzie ta misja, fajny rozdział, czekam niecierpliwie na następny ;3
Pozdrawiam
Naruto mnie pogniótł, nie no -.- masakra haha! Gai i Lee to się dobrali :D z nimi nigdy nie jest nudno heh NaruHina będzie, taaa? ;> ShikaTema powolutku się nam tu rozkręca ^^.
OdpowiedzUsuńNo i muszę to napisać...! Coraz lepiej idzie Ci pisanie! ;) Oby tak dalej! Czekam na next.
P.S. Co do mojego bloga - nie śpiesz się. Jak znajdziesz czas to na spokojnie sobie usiądź ;P. Nie pali się heh.
Pozdrawiam!
Jest mi strasznie miło Że to właśnie mój blog zachęcił cię do pisania twojego wspaniałego opowiadania , kilka chwil temu opublikowałam nowy rozdział wiec zapraszam:)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o notkę to superowa :D Biedna Hinata , Naruto jest takim bęcwałem -,- Fajnie że Schikamaru i Temari mieli swoja chwilę ;) Czekam z niecierpliwością na kolejną część :)
Cieszę się bardzo, że podoba Ci się mój blog ^^
OdpowiedzUsuńOgólnie błędów nie znalazłam. Jakieś literówki, czy coś pewnie były, ale nic specjalnego w oczy mi się nie rzuciło.
A odnośnie fabuły, oczywiście świetna :] Shikamaru i Temari są świetni. I coś chyba zaczyna się dziać, co nie? xd Powoli, ale zbliżają się do siebie. W każdym razie, ja mam takie wrażenie. No i NaruHina... Achh.. Kocham Cię normalnie, za to, że ich wstawiasz ♥ XDD Naruto to idiota, jakiego jeszcze nie widział świat, ale za to słodki idiota ^u^
Już nie mogę się doczekać nexta! Życzę weny i czasu na nią, oczywiście! ;]
P.S. A, i jeśli możesz, wyłącz weryfikację kodową. Bo zakładam, że jeśli to wyłączysz, pojawi się więcej komentarzy ;)
Chwilkę mi to zajęło, ale jest i tu :3 I cieszę się, że dzięki Twojemu komentarzowi trafiłam na tę opowieść.
OdpowiedzUsuńNajpierw podziękuję Ci za miłe słowa odnośnie mojego opowiadania, Wiatr Przeznaczenia - Minato i Kushina (http://minatoxkushina-naruto.bloog.pl/) :) Jeśli chcesz, mogę Cię informować o kolejnych notkach, tylko nie wiem, czy tu, na Twoim blogu, czy może inną formą komunikacji? :P
No, a teraz do treści.
Przyznam się, twoja historia jest pierwszą o tej dwójce, którą czytałam, więc nie mam porównania, ale... ale podoba mi się ^^ Nawet bardzo :D Lekko się czyta, ciekawe pomysły i długość jest odpowiednia. Szczerze powiedziawszy, już nie mogę się doczekać tego, jak się w sobie tak.. hm.. otwarcie zakochają i "wyzwania" Shikamaru xD Już mam domysły, co on może zażądać od Temi ^^
Wątek Naruto i Hinaty wprowadziłaś, jak widzę. Mam nadzieję, że coś z tego wyniknie, oczywiście pozytywnego :D
Co mam powiedzieć? Podoba mi się i z pewnością będę tu częstym gościem. Weeeny, dużo, dużo weny i czasu na pisanie ^^
Pozdrawiam Madelleineee
Opowiadanie o duchach i różowa poducha rozkładają na łopatki XD Czekam niecierpliwie na next chapterek, bo akcja zaczyna się rozwijać ;] Gdybyś miała ochotę zapraszam do mnie na nietypową, skacowaną historię Shikamaru XD
OdpowiedzUsuńhttp://skacowanyshikamaru.blogspot.com/
Fajny blog masz ciekawe opowiadania :d pisz dalej bo będę tu zaglądać ^^
OdpowiedzUsuńHah, równie świetne co poprzednie ♥ lece czytać kolejne bo mam czas, nie mogę go marnować! XD
OdpowiedzUsuń