Temari wyjrzała za ramienia Hinaty.
- Ej, Nara! A ty gdzie?
- Jeśli nie dowidzisz, idę
spać.
- Dobry pomysł – poparł
Hatake. – Jesteśmy zmęczeni, a od jutra czeka na was ciężka praca.
- Nie jesteśmy dziećmi,
sensei. Nie kładę się do łóżka, od razu po zachodzie słońca – oburzył się
,,lisek’’.
- Zamknij się. Tak się
składa, że często wszystko opóźniałeś. A chrapałeś, jak niedźwiedź 10 godzin.
Musiałam wywarzać drzwi, od twojego mieszkania i ściągać kołdrę, a czasami
również ciebie!
- Sakurka-chan. Czy ktoś
kiedyś mówił, że jak się denerwujesz, to wyglądasz przerażająco?
- Coś ty powiedział?! –
żyłka na czole Haruno niebezpiecznie zadrgała.
- Hej! Wystarczy kłótni –
Gai przybrał minę odpowiedzialnego wychowawcy. – Kto ostatni w namiocie, ten za
karę zrobi 2000 pompek. - Ha, ha – zaśmiał się z wyższością, widząc
natychmiastowe rezultaty swojego szantażu. – Ten trik nigdy nie zawodzi.
- Jestem pod wrażeniem – szarowłosy
jounin ruszył w kierunku pobliskiego, rozłożystego drzewa. – Twoja
przebiegłość, nie zna granic, Gai.
- Ha! Widzisz mój
odwieczny rywalu, co to znaczy spryt umysłu, opętanego siłą młodości?!
- Sarkazm, jest tobie
obcy, co nie?
- Nie śpisz w namiocie? –
spytał zaskoczony, na widok swojego kompana, wygodnie opierającego się o pień.
- Nie. Nasz twardogłowy
ninja potrafi doprowadzić do szału w trakcie spoczynku. A z tego, co widziałem,
jego pęcherz nie wytrzyma dłużej niż godzinę.
- Mhm, święta racja –
przytaknął. – Zielona bestia Konohy, musi być w pełni sił, zawsze i wszędzie.
Dopadli gromadą, do wąskiego wejścia.
Z wielkim wysiłkiem przecisnęli się i z
rozpędu, straciwszy równowagę padli, bezpośrednio na biednego Narę. Próbował
jakoś się wyczołgać, aby uchronić biedne żebra. Uniemożliwiała mu to skutecznie
Temari, która leżała przyciśnięta do jego pleców, przez Kibę. Na samym szczycie
,,piramidy’’ siedział Chouji.
Poczuł, przy uchu głośne sapnięcie koleżanki,
która nie mogła odetchnąć.
- Chouji złaś! – ledwo
wydyszała. – Jesteś zbyt gru…
- Nie kończ – wrzasnęła
ostrzegawczo Ino. Za późno. Oczy Akimichi'ego niebezpiecznie zapłonęły rządzą
mordu. Przeklęli siarczyście. Każdy wiedział, że rozmiar ciała to temat tabu.
Jednak na tę chwilę, ktoś zdaje się o tym zapomniał… Świetnie pomyślał Shikamaru, zamiast zakopać się w śpiworze,
zmuszony jestem do rozstrzygnięcia sporu.
- Heh! Chouji, spokojnie- zaczął
ostrożnie, aby nie doprowadzić, do zbliżającej się wielkimi krokami katastrofy.
– Zmęczenie dało jej w kość i przez to nie jest w stanie racjonalnie myśleć,
plącze się jej język…
- NARA!! – ambasadorka
Suny, mówiąc delikatnie była wściekła. – Uważaj lepiej na słowa! Zaraz to
ciebie będą musieli ratować.
- Jeśli nie chcesz, aby
twoja śliczna buźka, została zmasakrowana, to lepiej przeproś!
- W życiu.
- Nie wiesz, co mówisz –
zerknął na kumpla, którego z wielkim trudem wstrzymywał Lee. – Nawet Asuma nie
potrafił z nim w takim stanie wygrać.
- Że co?!
- Natychmiast przeproś!
- Dobra – uległa
niechętnie. – Niech będzie. Przepraszam.
Atmosfera w namiocie uległa
nieoczekiwanej zmianie. Jakby całe zdarzenie sprzed paru minut, nie miało
miejsca.
- Uff – Ino potarła czoło.
– Jakoś się udało – stanęła na nogi i wesoło się uśmiechnęła. – Zamawiam różowy śpiwór i nie ma bata, aby
zajęła go Sakura!
Półgodzinna sprzeczka, niektórych naprawdę
usatysfakcjonowała. Wyjątek stanowił Uzumaki, który naburmuszony, poszedł spać
pomiędzy Kibę, a Shino…
- Aaaa!
Monotonną ciszę puszczy,
przerwał histeryczny wrzask dziewczyny. Na piętro, do jednego z pokoi, gdzie
aktualnie przebywała, wbiegł Shino z Hinatą. Zadyszani, stanęli jak wryci na
widok przyjaciółki, która zwróciła w ich stronę przerażony wzrok.
- Proszę, zabierzcie go
ode mnie – Hyuga musiała nieźle się natrudzić, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- A my myśleliśmy, że coś
ci się stało – podeszła do ,,poszkodowanej’’, siedzącej na podłodze. – No tak,
faktycznie do ładnych nie należy – dodała, wpatrując się w łydkę Yamanaki.
Rozsiadł się na niej tłusty, czarny żuk z wyłupiastymi oczami i ostrymi
pazurkami.
- Aaa! Znów na mnie
spojrzał! – z rozmachem, strzepnęła insekta na podłogę. Podniosła nogę, aby
rozdeptać szkodnika.
- Nieee! – Shino, do tej
pory milczący, skoczył z dzikim okrzykiem w stronę blondynki. – Nie rób tego –
w ostatnim momencie zablokował kopniaka. – To niezwykle rzadki okaz. Młoda samiczka,
ma teraz sezon godowy. Chciałaś pozbawić ją życia, w tak pięknym okresie?
- Ee? To tylko robak.
Nawet nie będzie znała ojca małych paskudztw.
- I tu się mylisz.
Wyróżnia je doskonała pamięć. Swój pierwszy raz zapamięta doskonale.
- Już to widzę.
- Chodź tu malutka –
chłopak zupełnie zignorował czyjąś obecność. – Zaopiekuję się tobą i trochę
poduczę.
- Ciekawe czego? Sam masz
zerowe doświadczenie.
- Skąd to możesz wiedzieć?
– spytał całkiem poważnie.
Ino mimowolnie otworzyła
usta.
- Teraz to mnie zagiąłeś,
nie ma co.
Mniej więcej, w taki sposób przebiegała ich pierwsza
misja. Od rana trwało wielkie sprzątanie domu. Gdyby ktoś oglądał to z boku,
śmiało mógłby stwierdzić, że lepszej komedii, nigdy nie widział.
Drzwi i okna zostały otwarte na oścież. Co jakiś czas miotłami, bądź ,,chwytami’’ ninja, wydobywały się z nich tumany kurzu, na
wietrze powiewały wymiecione nici pajęczyn. Osiadły na gałęziach pobliskich
drzew, tworząc misterne dzieła sztuki. Shino siedział na tarasie i
,,przekonywał’’ różnego rodzaju robaki, do zamieszkania w lesie. Naruto, co
jakiś czas wylatywał z okna, dzięki silnemu kopniakowi Sakury. Dosłownie chwilę
temu, musieli wyciągać blondyna z gęstej sieci pajęczyn. Biedak, tak się
zaplątał, że nie był w stanie ruszyć żadną kończyną. A wszystko przez swoją głupotę.
Na samym końcu strychu, dostrzegł starą, unikatową miskę do ramen. Nie
zwracając na nic uwagi, pognał przed siebie, by ją zdobyć. Przez to, musiał
znosić nieprzyjemne uczucie, tupotu małych nóżek pająków, na swoim ciele. Tenten
szalała w kuchni. Wzięła za obowiązek poukładania wszelkiej ,,broni
kuchennej’’. Hinata nieśmiało podążała za Uzumakim. Za każdym razem, gdy na nią
spojrzał, powracała do ścierania kurzu. Robiła to tak nerwowo, że cały pył
sypał się na jej twarz. Chouji obiecał sprawdzić świeżo dostarczony prowiant.
Siedział w spiżarni dobre piętnaście minut, ale żaden nadzorujący nie miał
czasu, aby dokonać inspekcji. Ino dekorowała każde pomieszczenie kwiatami. Po
przygodzie z żuczkiem, oznajmiła, że nie ma zamiaru sprzątać, w tak niebezpiecznym miejscu. Sai zawzięcie malował ściany salonu.
- KIBA!! – przebywający na
parterze, Lee, wydarł się na całe gardło.
- Czego tak wrzeszczysz?!
– z toalety, wydobył się dziwny, zniekształcony głos Inuzuki.
- Muszę użyć swojego
magicznego głosu, abyś usłyszał potrzebę młodości!! Dlaczego tak dziwnie
mówisz? – jego brwi powędrowały ku górze, na widok kolegi. – Po co ci ta maska?
- Gdybyś dostał taką
robotę, jak ja – zdjął z twarzy maskę i spinacz, zatykający jego nos. Odetchnął
głęboko. – Też byś tak zrobił. Niech ja tylko dorwę się do Shikamaru. Będzie
zmuszony przebrnąć przez takie same katusze, jak ja. Mój biedny nos. Po co mnie
wołałeś?
- Potrzebny mi jest
Akamaru.
- Po jakiego groma?!
- Nie daję rady z myszami.
- LEE!! To jest pies, a
nie parszywy kot! Jak możesz go tak obrażać?! – spytał wzburzony.
- O! O wil… Eee? Psie mowa
– Brewka, aż podskoczył z uciechy, na widok poszukiwanego. Ten natomiast
przygnębiony, z opuszczonym ogonem, usiadł obok swego pana.
- No to jak? Chcesz pomóc?
Akamaru rozglądnął się
niepewnie, zatrzymując dłużej wzrok na otwartych drzwiach do ,,sali tortur’’.
Machnął ogonem.
- Ha! Nie mówiłem, że
nigdy w życiu, czegoś takiego nie zrobi?! Ej! Akamaru! Co ty wyczyniasz?! –
krzyknął zdezorientowany. – Mały zdrajco! A tylko poproś o pomoc z dziewczyną!
– łapał się ostatniej deski ratunku, aby zatrzymać kompana, idącego z Lee. Z
przerażeniem spojrzał na łazienkę. ,,
Cholera. Zostałem sam’’
- Tylko powoli. Niczego
nie rozwal –dodał, otwierając okno. Odsunął się na bok, aby przez ,,nieszczęśliwy’’
zbieg okoliczności w jakikolwiek sposób nie ucierpieć. - Dobra. Możesz zaczynać,
kłopotliwa kobieto – krzyknął w stronę Temari, która ustawiła się na końcu
ciemnego korytarza.
Po wielu kłótniach, No
Sabaku uparła się, aby Nara ruszył leniwe dupsko i pomógł w porządkowaniu domu.
Nie miał większego wyboru, bo każdy na to naciskał. A miałem mieć święty spokój. Marzenie ściętej głowy…
Ktoś podał
pomysł, aby dzięki swoim umiejętnościom, dziewczyna wyzbyła się wszelkiego syfu
z korytarza. Jak dla niej znośne zajęcie. Wzięła głęboki wdech,
wyciągnęła ogromny wachlarz, z czerwonego pasa, na talii. Niczego nie rozwalić –
pomyślała. - Łatwo powiedzieć geniuszu
Konohy. Jak mam użyć technik wiatru,
w tak ciasnym miejscu?
- No dobra – mruknęła.
Wzięła zamach. - Sabaku no toppū *- krzyknęła, posyłając podmuch
wiatru, w stronę otwartych okiennic. – I nie trzeba miotły – stwierdziła z
zadowoleniem, przypatrując się dokonanemu dziełu: korytarz lśnił, jak po
wielogodzinnym pucowaniu.
- Wygląda na to, że pierwsze
zadanie wykonane – Shikamaru podszedł do dziewczyny, wyciągając z jej
puszystych, blond włosów nitkę pajęczyny. – Jesteś niesamowita – dodał z uznaniem,
lekko podnosząc kąciki ust do góry.
- Ha! Wiem. Ma się to coś.
- Nadajesz się na
sprzątaczkę
Wzięła porządny zamach,
kierując swoją broń na głowę chłopaka. Uderzyła porządnie.
- Ała! Czyś ty
zwariowała?!
- Może pomogę twoim szarym
komórkom lepiej funkcjonować?
- Wiesz, że mam prawo dać
ci karę?
- Tylko byś spróbował –
warknęła hardo.
- Chyba zaryzykuję...
Wczesnym popołudniem zebrali się w salonie, w oczekiwaniu
na kolejne zadanie, które miał wytłumaczyć Kakashi. O dziwo, każdy czekał w
skupieniu, nawet Naruto, którego ,,strzegła’’ sprawiedliwa ręka Sakury. Temari
usiadła w fotelu, pod oknem. Zawiodła się. Myślała, że czekają na nich trudne,
niebezpieczne zadania. Pierwsze było na poziomie zerowym, jeśli pozostałe takie
będą, to pestka. Spojrzała na Narę. Chłopak siedział zamyślony, pogrążony we
własnym świecie. Mhm… Coś tutaj nie pasuje. Jeśli chodziłoby o zabawę, nie
byłby taki poważny. Skupiła się, starając przypomnieć słowa Gaary: ,, Nie dajcie się zmylić. To, że przywita was
na miejscu, zadanie porządku dziennego: proste i śmieszne. Nie oznacza, że
kolejne będą takie same. Z każdą
chwilą poprzeczka rośnie. Wasze umiejętności zostaną wystawione na próbę. Tylko
wysokiej rangi ninja poradzi sobie z tym testem. Jedyną wskazówką jest to, że
macie działać razem, zespołowo…’’ Ech…Mogłam lepiej słuchać, a nie droczyć się
z Kankuro. Zaraz! To podstęp, chcą uśpić
czujność. Jeśli od początku olalibyśmy, to na końcu czekałaby nas porażka! Aj!
Kage, to podstępne typki, nawet jeśli jest nim rodzony brat, albo staruszka. Ciekawe,
czy inni się domyślają? Skierowała wzrok w kierunku drzwi.
Do pomieszczenia wszedł Hatake.
Mam dość. Pisałam tę notkę i trzy razy komp gasł, albo wszystko się zacinało i się nie zapisywało... Po czterech poprawkach, daje wam do ocenienia moje wypociny.
PROŚBY, SKARGI, ZAŻALENIA W KOMENTARZACH...
Chciałabym gorąco polecić wspaniały blog, opowiadający historię Kushiny i Minato, oto on:
http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/
Hahaha podczas tekstów o Gaiu np. "Gai przybrał minę odpowiedzialnego wychowawcy."pomyślałam wow a przy "Ha! Widzisz mój odwieczny rywalu, co to znaczy spryt umysłu, opętanego siłą młodości?!"aż się zaśmiałam ;)Teraz znowu zatrzymała się przy zdaniu "A z tego, co widziałem, jego pęcherz nie wytrzyma dłużej niż godzinę." haha , ja to mam takie zboczone odruchy ( no niestety ><)"z tego, co widziałem, jego pęcherz" jak dobrze że dałaś tam przecinek !! Muszę cie pochwalić zabawna notka , a te scenki grupowe , ja to mam wyobraźnie już mi się ujawnił obrazek biednego Shiki przygniecionego przez "załogę".Hahaha Akamatu jest the best. WOW Shikamaru jest taaaki stanowczy , chciałby dać kare Temari , no ,no ;)
OdpowiedzUsuńSkarbie...BŁAGAM NIE ZOSTAWIAJ BLOGA MIEJ DO KOMPA CIERPLIWOŚĆ!!!!NIECH CI TO PRZEZ MYŚL NIE PRZEJDZIE!!!!SUPEEEERRRR ROZDZIAŁ warto warto było czekać ;*
POZDRAWIAM i dziękuje za info. :D
Nie no, Gai i Shino mnie po prostu rozwalili. Świetna notka. Zaśmiałam się, kocham ninja z Konohy. Bardzo mi się podoba opowiadanie, wszystko zapowiada się bardzo ciekawie, aż wizja czekania przeraża.
OdpowiedzUsuńAch, i wielkie dzięki za reklamę bloga.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJa wiem, że jestem strasznie, a wręcz cholernie nudna, ale mam bardzo ważne pytanie, które nie mogło usiedzieć w mojej główce cierpliwie, i ogłoszenie.
UsuńKiedy napiszesz nową notkę? Wybacz, jestem strasznie pokręcona i niecierpliwa, pewnie masz dużo na głowie, ale ja tak strasznie (i myślę, że nie tylko ja) proszę, byś przysiadła do kompa i dała jakiś znak życia w postaci notki! ^^
Ogłoszenie natomiast jest takie - napisałam 10 rozdział na blogu http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/ i pomyślałam, że może chciałabyś wiedzieć :) .
Cóż, pozdrawiam i życzę gigantyczną porcyjkę weny!
Piękne , zabawne , WYJĄTKOOOOOOOOWE! Masz talent nic dodać nic ująć . Czekałam dłuugo ale warto było , naprawdę . Mnie najbardziej rozwalił tekst Kakashiego "Sarkazm, jest tobie obcy, co nie?" xD To było genialne . Nie daj się komputer ci w końcu ulegnie ;)) Pozdrawiam i czekam na next!!
OdpowiedzUsuńKarin35
Pamiętam, jak powiadomiłaś mnie o swoim blogu doskonale. Zajrzałam, no fajnie, fajnie... Teraz wchodzę, po długiej nieobecności, czytam i co stwierdzam? Rozkwitasz! Tzn., twój styl, pomysł. Naprawdę dobrze zaczęłaś i trzymasz poziom. Uwielbiam to opowiadanie ♥ Pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńMaruchiina
No cóż xD Ach ten przebiegły Gai w obcisłym kubraczku! :3
OdpowiedzUsuńFajnie fajnie :D
Pisz dalej ;] bardzo fajne.
OdpowiedzUsuńsandskunoichi.blogspot.com zapraszam, rozkręcam się dopieroż xd
Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
OdpowiedzUsuńwww.Katalog-Naruto.blogspot.com
Jejku,jejku, naprawdę dobrze ci idzie pisanie, już dawno powinnam spać, a nie mogę przestać czytac twojego opo bo jest takie bekowe i strasznie wciąga, oby tak daleeej. ^^
OdpowiedzUsuń