sobota, 24 listopada 2012

Spotkanie z przyjaciółmi i sielankowość pierwszego zadania.




                              Rozdział IV

Powitały ich radosne krzyki przyjaciół. Dziewczyny ,,rzuciły’’ się w kierunku przyjaciółki z Suny. Otoczyły ją ciasnym kręgiem, po czym zaczęły się nawzajem przytulać. Mówiły wszystkie naraz, chciały podzielić się jak najszybciej najnowszymi plotkami. Wzrok i mina blondynki wskazywały na to, że przez potworne zmęczenie, nie kontaktuje zbyt wiele. I jedyną rzeczą, o której była teraz w stanie myśleć, to ciepłe łóżko i długi sen. Shikamaru, po przywitaniu z męską częścią drużyny, rozglądnął się dookoła. Usytuowanie mieli dobre. Polana, dość pokaźnych rozmiarów, otoczona rosłymi drzewami, dawała poczucie odseparowania. Będę mogli skupić się na treningu. Dom, w którym mają mieszkać, znajdował się ze strony wschodniej. I wyglądał…okropnie. Nie chciał nawet myśleć, w jakim stanie jest jego wnętrze. Jeszcze raz podziękował za to, że tylko nadzoruje, a nie bierze czynny udział. Nie chciało mu się zmagać, z tym wszystkim, co zostało obmyślone przez Tsunade. Byłoby to zbyt kłopotliwe. Z niechęcią spojrzał na biały, kilkunastoosobowy namiot. Noc spędzona w śpiworze, po podróży z Gai’em, to nie to, na co miał ochotę. Ale cóż. Lepsze to, niż marznięcie pod gołym niebem. Ziewnął i podążył w kierunku schronienia, w celu zaklepania najlepszego miejsca. Z dala od Naruto, te jego nocne wypady na potrzeby fizjologiczne są upierdliwe. Shino i Kiba również odpadają. Nie ma mowy, aby po jego ciele chodziły robaki, albo pchły. Lee, podczas snu, dziwnie się rzuca: wymachuje nogami i rękami, jakby walczył. Ech…trudny wybór. Szkoda, że nie ma Neij’ego. Podczas krótkiej rozmowy, Kakashi, oznajmij mu, że Hyuga dostał ważną misję ze swoim wujem. 
Temari wyjrzała za ramienia Hinaty.
- Ej, Nara! A ty gdzie?
- Jeśli nie dowidzisz, idę spać.
- Dobry pomysł – poparł Hatake. – Jesteśmy zmęczeni, a od jutra czeka na was ciężka praca.
- Nie jesteśmy dziećmi, sensei. Nie kładę się do łóżka, od razu po zachodzie słońca – oburzył się ,,lisek’’.
- Zamknij się. Tak się składa, że często wszystko opóźniałeś. A chrapałeś, jak niedźwiedź 10 godzin. Musiałam wywarzać drzwi, od twojego mieszkania i ściągać kołdrę, a czasami również ciebie!
- Sakurka-chan. Czy ktoś kiedyś mówił, że jak się denerwujesz, to wyglądasz przerażająco?
- Coś ty powiedział?! – żyłka na czole Haruno niebezpiecznie zadrgała.
- Hej! Wystarczy kłótni – Gai przybrał minę odpowiedzialnego wychowawcy. – Kto ostatni w namiocie, ten za karę zrobi 2000 pompek. - Ha, ha – zaśmiał się z wyższością, widząc natychmiastowe rezultaty swojego szantażu. – Ten trik nigdy nie zawodzi.
- Jestem pod wrażeniem – szarowłosy jounin ruszył w kierunku pobliskiego, rozłożystego drzewa. – Twoja przebiegłość, nie zna granic, Gai.
- Ha! Widzisz mój odwieczny rywalu, co to znaczy spryt umysłu, opętanego siłą młodości?!
- Sarkazm, jest tobie obcy, co nie?
- Nie śpisz w namiocie? – spytał zaskoczony, na widok swojego kompana, wygodnie opierającego się o pień.
- Nie. Nasz twardogłowy ninja potrafi doprowadzić do szału w trakcie spoczynku. A z tego, co widziałem, jego pęcherz nie wytrzyma dłużej niż godzinę.
- Mhm, święta racja – przytaknął. – Zielona bestia Konohy, musi być w pełni sił, zawsze i wszędzie.
      Dopadli gromadą, do wąskiego wejścia. Z  wielkim wysiłkiem przecisnęli się i z rozpędu, straciwszy równowagę padli, bezpośrednio na biednego Narę. Próbował jakoś się wyczołgać, aby uchronić biedne żebra. Uniemożliwiała mu to skutecznie Temari, która leżała przyciśnięta do jego pleców, przez Kibę. Na samym szczycie ,,piramidy’’ siedział Chouji.
 Poczuł, przy uchu głośne sapnięcie koleżanki, która nie mogła odetchnąć.
- Chouji złaś! – ledwo wydyszała. – Jesteś zbyt gru…
- Nie kończ – wrzasnęła ostrzegawczo Ino. Za późno. Oczy Akimichi'ego niebezpiecznie zapłonęły rządzą mordu. Przeklęli siarczyście. Każdy wiedział, że rozmiar ciała to temat tabu. Jednak na tę chwilę, ktoś zdaje się o tym zapomniał… Świetnie pomyślał Shikamaru, zamiast zakopać się w śpiworze, zmuszony jestem do rozstrzygnięcia sporu.
- Heh! Chouji, spokojnie- zaczął ostrożnie, aby nie doprowadzić, do zbliżającej się wielkimi krokami katastrofy. – Zmęczenie dało jej w kość i przez to nie jest w stanie racjonalnie myśleć, plącze się jej język…
- NARA!! – ambasadorka Suny, mówiąc delikatnie była wściekła. – Uważaj lepiej na słowa! Zaraz to ciebie będą musieli ratować.
- Jeśli nie chcesz, aby twoja śliczna buźka, została zmasakrowana, to lepiej przeproś!
- W życiu.
- Nie wiesz, co mówisz – zerknął na kumpla, którego z wielkim trudem wstrzymywał Lee. – Nawet Asuma nie potrafił z nim w takim stanie wygrać.
- Że co?!
- Natychmiast przeproś!
- Dobra – uległa niechętnie. – Niech będzie. Przepraszam.
      Atmosfera w namiocie uległa nieoczekiwanej zmianie. Jakby całe zdarzenie sprzed paru minut, nie miało miejsca.
- Uff – Ino potarła czoło. – Jakoś się udało – stanęła na nogi i wesoło się uśmiechnęła. –  Zamawiam różowy śpiwór i nie ma bata, aby zajęła go Sakura!
  Półgodzinna sprzeczka, niektórych naprawdę usatysfakcjonowała. Wyjątek stanowił Uzumaki, który naburmuszony, poszedł spać pomiędzy Kibę, a Shino…

            - Aaaa!
Monotonną ciszę puszczy, przerwał histeryczny wrzask dziewczyny. Na piętro, do jednego z pokoi, gdzie aktualnie przebywała, wbiegł Shino z Hinatą. Zadyszani, stanęli jak wryci na widok przyjaciółki, która zwróciła w ich stronę przerażony wzrok.
- Proszę, zabierzcie go ode mnie – Hyuga musiała nieźle się natrudzić, aby nie wybuchnąć śmiechem.
- A my myśleliśmy, że coś ci się stało – podeszła do ,,poszkodowanej’’, siedzącej na podłodze. – No tak, faktycznie do ładnych nie należy – dodała, wpatrując się w łydkę Yamanaki. Rozsiadł się na niej tłusty, czarny żuk z wyłupiastymi oczami i ostrymi pazurkami.
- Aaa! Znów na mnie spojrzał! – z rozmachem, strzepnęła insekta na podłogę. Podniosła nogę, aby rozdeptać szkodnika.
- Nieee! – Shino, do tej pory milczący, skoczył z dzikim okrzykiem w stronę blondynki. – Nie rób tego – w ostatnim momencie zablokował kopniaka. – To niezwykle rzadki okaz. Młoda samiczka, ma teraz sezon godowy. Chciałaś pozbawić ją życia, w tak pięknym okresie?
- Ee? To tylko robak. Nawet nie będzie znała ojca małych paskudztw.
- I tu się mylisz. Wyróżnia je doskonała pamięć. Swój pierwszy raz zapamięta doskonale.
- Już to widzę.
- Chodź tu malutka – chłopak zupełnie zignorował czyjąś obecność. – Zaopiekuję się tobą i trochę poduczę.
- Ciekawe czego? Sam masz zerowe doświadczenie.
- Skąd to możesz wiedzieć? – spytał całkiem poważnie.
Ino mimowolnie otworzyła usta.
- Teraz to mnie zagiąłeś, nie ma co.

            Mniej więcej, w taki sposób przebiegała ich pierwsza misja. Od rana trwało wielkie sprzątanie domu. Gdyby ktoś oglądał to z boku, śmiało mógłby stwierdzić, że lepszej komedii, nigdy nie widział.
   Drzwi i okna zostały otwarte na oścież. Co jakiś czas miotłami, bądź ,,chwytami’’ ninja, wydobywały się z nich tumany kurzu, na wietrze powiewały wymiecione nici pajęczyn. Osiadły na gałęziach pobliskich drzew, tworząc misterne dzieła sztuki. Shino siedział na tarasie i ,,przekonywał’’ różnego rodzaju robaki, do zamieszkania w lesie. Naruto, co jakiś czas wylatywał z okna, dzięki silnemu kopniakowi Sakury. Dosłownie chwilę temu, musieli wyciągać blondyna z gęstej sieci pajęczyn. Biedak, tak się zaplątał, że nie był w stanie ruszyć żadną kończyną. A wszystko przez swoją głupotę. Na samym końcu strychu, dostrzegł starą, unikatową miskę do ramen. Nie zwracając na nic uwagi, pognał przed siebie, by ją zdobyć. Przez to, musiał znosić nieprzyjemne uczucie, tupotu małych nóżek pająków, na swoim ciele. Tenten szalała w kuchni. Wzięła za obowiązek poukładania wszelkiej ,,broni kuchennej’’. Hinata nieśmiało podążała za Uzumakim. Za każdym razem, gdy na nią spojrzał, powracała do ścierania kurzu. Robiła to tak nerwowo, że cały pył sypał się na jej twarz. Chouji obiecał sprawdzić świeżo dostarczony prowiant. Siedział w spiżarni dobre piętnaście minut, ale żaden nadzorujący nie miał czasu, aby dokonać inspekcji. Ino dekorowała każde pomieszczenie kwiatami. Po przygodzie z żuczkiem, oznajmiła, że nie ma zamiaru  sprzątać, w tak niebezpiecznym miejscu.  Sai zawzięcie malował ściany salonu.
- KIBA!! – przebywający na parterze, Lee, wydarł się na całe gardło.
- Czego tak wrzeszczysz?! – z toalety, wydobył się dziwny, zniekształcony głos Inuzuki.
- Muszę użyć swojego magicznego głosu, abyś usłyszał potrzebę młodości!! Dlaczego tak dziwnie mówisz? – jego brwi powędrowały ku górze, na widok kolegi. – Po co ci ta maska?
- Gdybyś dostał taką robotę, jak ja – zdjął z twarzy maskę i spinacz, zatykający jego nos. Odetchnął głęboko. – Też byś tak zrobił. Niech ja tylko dorwę się do Shikamaru. Będzie zmuszony przebrnąć przez takie same katusze, jak ja. Mój biedny nos. Po co mnie wołałeś?
- Potrzebny mi jest Akamaru.
- Po jakiego groma?!
- Nie daję rady z myszami.
- LEE!! To jest pies, a nie parszywy kot! Jak możesz go tak obrażać?! – spytał wzburzony.
- O! O wil… Eee? Psie mowa – Brewka, aż podskoczył z uciechy, na widok poszukiwanego. Ten natomiast przygnębiony, z opuszczonym ogonem, usiadł obok swego pana.
- No to jak? Chcesz pomóc?
Akamaru rozglądnął się niepewnie, zatrzymując dłużej wzrok na otwartych drzwiach do ,,sali tortur’’. Machnął ogonem.
- Ha! Nie mówiłem, że nigdy w życiu, czegoś takiego nie zrobi?! Ej! Akamaru! Co ty wyczyniasz?! – krzyknął zdezorientowany. – Mały zdrajco! A tylko poproś o pomoc z dziewczyną! – łapał się ostatniej deski ratunku, aby zatrzymać kompana, idącego z Lee. Z przerażeniem spojrzał na łazienkę. ,, Cholera. Zostałem sam’’
   
- Tylko powoli. Niczego nie rozwal –dodał, otwierając okno. Odsunął się na bok, aby przez ,,nieszczęśliwy’’ zbieg okoliczności w jakikolwiek sposób nie ucierpieć. - Dobra. Możesz zaczynać, kłopotliwa kobieto – krzyknął w stronę Temari, która ustawiła się na końcu ciemnego korytarza.
Po wielu kłótniach, No Sabaku uparła się, aby Nara ruszył leniwe dupsko i pomógł w porządkowaniu domu. Nie miał większego wyboru, bo każdy na to naciskał. A miałem mieć święty spokój. Marzenie ściętej głowy… 
Ktoś podał pomysł, aby dzięki swoim umiejętnościom, dziewczyna wyzbyła się wszelkiego syfu z korytarza. Jak dla niej znośne zajęcie. Wzięła głęboki wdech, wyciągnęła ogromny wachlarz, z czerwonego pasa, na talii.  Niczego nie rozwalić – pomyślała. - Łatwo powiedzieć geniuszu Konohy. Jak mam użyć technik wiatru, w tak ciasnym miejscu?
- No dobra – mruknęła. Wzięła zamach. - Sabaku no toppū *- krzyknęła, posyłając podmuch wiatru, w stronę otwartych okiennic. – I nie trzeba miotły – stwierdziła z zadowoleniem, przypatrując się dokonanemu dziełu: korytarz lśnił, jak po wielogodzinnym pucowaniu.
- Wygląda na to, że pierwsze zadanie wykonane – Shikamaru podszedł do dziewczyny, wyciągając z jej puszystych, blond włosów nitkę pajęczyny. – Jesteś niesamowita – dodał z uznaniem, lekko podnosząc kąciki ust do góry.
- Ha! Wiem. Ma się to coś.
- Nadajesz się na sprzątaczkę
Wzięła porządny zamach, kierując swoją broń na głowę chłopaka. Uderzyła porządnie.
- Ała! Czyś ty zwariowała?!
- Może pomogę twoim szarym komórkom lepiej funkcjonować?
- Wiesz, że mam prawo dać ci karę?
- Tylko byś spróbował – warknęła hardo.
- Chyba zaryzykuję...

            Wczesnym popołudniem zebrali się w salonie, w oczekiwaniu na kolejne zadanie, które miał wytłumaczyć Kakashi. O dziwo, każdy czekał w skupieniu, nawet Naruto, którego ,,strzegła’’ sprawiedliwa ręka Sakury. Temari usiadła w fotelu, pod oknem. Zawiodła się. Myślała, że czekają na nich trudne, niebezpieczne zadania. Pierwsze było na poziomie zerowym, jeśli pozostałe takie będą, to pestka. Spojrzała na Narę. Chłopak siedział zamyślony, pogrążony we własnym świecie. Mhm… Coś tutaj nie pasuje. Jeśli chodziłoby o zabawę, nie byłby taki poważny. Skupiła się, starając przypomnieć słowa Gaary: ,, Nie dajcie się zmylić. To, że przywita was na miejscu, zadanie porządku dziennego: proste i śmieszne. Nie oznacza, że kolejne będą takie same. Z każdą chwilą poprzeczka rośnie. Wasze umiejętności zostaną wystawione na próbę. Tylko wysokiej rangi ninja poradzi sobie z tym testem. Jedyną wskazówką jest to, że macie działać razem, zespołowo…’’ Ech…Mogłam lepiej słuchać, a nie droczyć się z Kankuro. Zaraz! To podstęp, chcą uśpić czujność. Jeśli od początku olalibyśmy, to na końcu czekałaby nas porażka! Aj! Kage, to podstępne typki, nawet jeśli jest nim rodzony brat, albo staruszka. Ciekawe, czy inni się domyślają? Skierowała wzrok w kierunku drzwi.
 Do pomieszczenia wszedł Hatake.

*podmuch pustynnego wiatru ( technika wymyślona przeze mnie)

Mam dość. Pisałam tę notkę i trzy razy komp gasł, albo wszystko się zacinało i się nie zapisywało... Po czterech poprawkach, daje wam do ocenienia moje wypociny.

         PROŚBY, SKARGI, ZAŻALENIA W KOMENTARZACH...

 Chciałabym gorąco polecić wspaniały blog, opowiadający historię Kushiny i Minato, oto on:   
                                          http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/







11 komentarzy:

  1. Hahaha podczas tekstów o Gaiu np. "Gai przybrał minę odpowiedzialnego wychowawcy."pomyślałam wow a przy "Ha! Widzisz mój odwieczny rywalu, co to znaczy spryt umysłu, opętanego siłą młodości?!"aż się zaśmiałam ;)Teraz znowu zatrzymała się przy zdaniu "A z tego, co widziałem, jego pęcherz nie wytrzyma dłużej niż godzinę." haha , ja to mam takie zboczone odruchy ( no niestety ><)"z tego, co widziałem, jego pęcherz" jak dobrze że dałaś tam przecinek !! Muszę cie pochwalić zabawna notka , a te scenki grupowe , ja to mam wyobraźnie już mi się ujawnił obrazek biednego Shiki przygniecionego przez "załogę".Hahaha Akamatu jest the best. WOW Shikamaru jest taaaki stanowczy , chciałby dać kare Temari , no ,no ;)
    Skarbie...BŁAGAM NIE ZOSTAWIAJ BLOGA MIEJ DO KOMPA CIERPLIWOŚĆ!!!!NIECH CI TO PRZEZ MYŚL NIE PRZEJDZIE!!!!SUPEEEERRRR ROZDZIAŁ warto warto było czekać ;*
    POZDRAWIAM i dziękuje za info. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no, Gai i Shino mnie po prostu rozwalili. Świetna notka. Zaśmiałam się, kocham ninja z Konohy. Bardzo mi się podoba opowiadanie, wszystko zapowiada się bardzo ciekawie, aż wizja czekania przeraża.
    Ach, i wielkie dzięki za reklamę bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Ja wiem, że jestem strasznie, a wręcz cholernie nudna, ale mam bardzo ważne pytanie, które nie mogło usiedzieć w mojej główce cierpliwie, i ogłoszenie.

      Kiedy napiszesz nową notkę? Wybacz, jestem strasznie pokręcona i niecierpliwa, pewnie masz dużo na głowie, ale ja tak strasznie (i myślę, że nie tylko ja) proszę, byś przysiadła do kompa i dała jakiś znak życia w postaci notki! ^^

      Ogłoszenie natomiast jest takie - napisałam 10 rozdział na blogu http://jinchuuriki-i-czwarty.blogspot.com/ i pomyślałam, że może chciałabyś wiedzieć :) .
      Cóż, pozdrawiam i życzę gigantyczną porcyjkę weny!

      Usuń
  3. Piękne , zabawne , WYJĄTKOOOOOOOOWE! Masz talent nic dodać nic ująć . Czekałam dłuugo ale warto było , naprawdę . Mnie najbardziej rozwalił tekst Kakashiego "Sarkazm, jest tobie obcy, co nie?" xD To było genialne . Nie daj się komputer ci w końcu ulegnie ;)) Pozdrawiam i czekam na next!!

    Karin35

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, jak powiadomiłaś mnie o swoim blogu doskonale. Zajrzałam, no fajnie, fajnie... Teraz wchodzę, po długiej nieobecności, czytam i co stwierdzam? Rozkwitasz! Tzn., twój styl, pomysł. Naprawdę dobrze zaczęłaś i trzymasz poziom. Uwielbiam to opowiadanie ♥ Pisz dalej :)
    Maruchiina

    OdpowiedzUsuń
  5. No cóż xD Ach ten przebiegły Gai w obcisłym kubraczku! :3
    Fajnie fajnie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz dalej ;] bardzo fajne.

    sandskunoichi.blogspot.com zapraszam, rozkręcam się dopieroż xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    www.Katalog-Naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku,jejku, naprawdę dobrze ci idzie pisanie, już dawno powinnam spać, a nie mogę przestać czytac twojego opo bo jest takie bekowe i strasznie wciąga, oby tak daleeej. ^^

    OdpowiedzUsuń